Po tak intensywnym wieczorze zaczynamy kolejny dzień od zwiedzania! Mieliśmy okazję zobaczyć Zamek w Łańcucie i Muzeum Polaków Ratujących Życie podczas II wojny światowej.
Piękna pogoda pozwoliła nam na pyszne królewskie lody w ogrodach zamkowych. Po powrocie czekała nas druga konferencja, którą wygłosiła dla nas Katarzyna Barnaś - "I am Calasanz". A skoro Calasanz to Kalasancjusz. To on ma nas inspirować w naszych działaniach. - Źródłem naszej siły każdego dnia powinna być modlitwa - mówiła Katarzyna. - To my możemy pomóc pijarom dotrzeć do innych młodych osób. Spotkania w międzynarodowych grupach pozwoliły kontynuować przemyślenia i rozważania wokół tego tematu.
Czas na warsztaty! Każdy mógł znaleźć coś dla siebie, a było ich tak dużo, że ciężko było się zdecydować. Makramy, modelowanie z balonów, szachy, doświadczenia fizyczne, robienie bransoletek, warsztat muzyczny, każdy znalazł coś dla siebie. Ostatni dzień w Rzeszowie, ostatnia Eucharystia w kościele pw. św. Józefa Kalasancjusza, której przewodniczył o. Paweł Nejman, proboszcz parafii. Kazanie wygłosił dla nas dk. Angel z Katalonii, w którym przypomniał nam niezwykle ważną rzecz, o której chyba zapominamy często na co dzień - Jezus nie umarł, on żyje! Smutek Marii Magdaleny zmienił się w radość, ciemność w jasność. Stare rzeczy już przeminęły, wszystko staje się nowe. Maria Magdalena jest przykładem, że jesteśmy ludźmi. Po zakończonej Eucharystii podziękowaliśmy też wszystkim rzeszowskim animatorom od pijarów i pijarek, którzy kończyli swoją swoją służbę w Rzeszowie przez te pierwsze trzy dni PYM-u. Dziękujemy!