Po drodze zaliczamy szczyt Kanasiówka zwany Babą (823 m. npm). Poruszamy się dzień wcześniej utartym szlakiem, szczerze, średnio uczęszczanym. Zmęczeni trasą docieramy do Wisłoka Wielkiego, gdzie stacjonujemy na leśniczych posesjach przy „czyściutkim” strumieniu. Oczywiście mordercze gzy i krwiożercze komary nie dają o sobie zapomnieć. Ci, którzy nie mieli szczęścia natknęli się na elektrycznego pastucha. Jednak największe nawet elektryczne przeboje wynagradza wieść o niedaleko położonym sklepie oraz smak mleka prosto od krowy.
Wieczorem, przerywając szaleńcze przygotowania cerkwi pw. Św. Onufrego do przywitania krzyża papieskiego, odprawiamy Mszę Świętą, poznając przy okazji historię tego malowniczego miejsca.